-Zatem pomogę. Nie wszystko opowiem, gdyż nie mnie to pisane. Czasy temu miejsce tamto powstało. 50 lat nad łbem mi świeciło. Chorowitym był i zdawać mogło się, że następnej wiosny nie dane mi będzie ujrzeć. Wtedy ten się zjawił, który nas łączy. Spełnić mój najgłębszy pomyślunek obiecał. Widzisz, jam człek nauki, choć wiek swoje czyni. Bardzom zobaczyć chciał dokąd ludzie zajdą. Jednak warunek… Żałuję żem się ugodził.
-Co musiałeś zrobić?
-Miałem ci ja syna i miałemże wyprawić go w tamto miejsc. Powrócił w rok od wyruszenia. Przekazał mi dzienniki i mapę, a późnij na mych oczach samobójstwo popełnił
-Przykro mi. – odparł Jackal po chwili milczenia, na co Raa Shaar pokiwał głową.
-Jeśli zechcesz jego notatki twymi są. Być może tobie pomóc w stanie będą.
-Co to znaczy, że „mnie będą w stanie pomóc”?
-Nie bierz do siebie Panie tego, ale nie pierwyś z tych, którzy w to miejsce ruszyli. Jednak z jakichś powodów śmiem sądzić, iż choć oni polegli ty zwyciężysz. Mam zatem prośbę: Zniszcz notatki i to miejsce. Nie wiem jak, ale uczyń to. Proszę.
Jackal pokiwał głową. Informacja o jego poprzednikach dała do myślenia, choć zbytnio się nią nie przejął. Razem z Raa Shaarem siedzieli przy ognisku, aż przyszedł Kurt. Wówczas Jackal poszedł do swojego namiotu i zasnął. Rano, tuż po świcie, obudził go jakiś dźwięk. Narastał on przez chwilę, po czym kończył się głuchym tąpnięciem. Wyszedł z namiotu i zobaczył dookoła mnóstwo rozszarpanych na kawałki robotów, podobnych do tego, którego resztkę widział poprzedniego dnia. Nagle zauważył, że wszyscy pozostali zniknęli. Ich rzeczy były na miejscu, lecz po właścicielach wszelki ślad zaginął. Dopiero po chwili zrozumiał co się stało. Przyszli po nich w czasie snu. Ale dlaczego nie zbliżyli się do mnie?
-Bo nie mogli. –Odparł czyjś głos. Jackal chwycił za broń i rozejrzał się wkoło, jednak nikogo i niczego nie zauważył.
-Kim jesteś? Pokaż się.
-Własnego pracodawcy nie poznajesz? Sprawdzam jak Ci się wiedzie Od-anrotn’ok. – Jackal domyślił się z kim ma do czynienia.
-Gdzie jesteś?
-Tu i tam. Wszędzie i nigdzie. Ale przede wszystkim… - Jackal odwrócił się i ujrzał mężczyznę w czerwonym garniturze siedzącego na czarnym, skórzanym fotelu z wysokim oparciem. Miał on równie czarne, średniej długości włosy i krótki zarost, bladą cerę i orli nos. Jego oczy były brązowe, lecz wydawały się jakieś puste.