"This is sad, very sad only"- Neytiri
Nah. I find it quite fun =p
Mi najbardziej z tego całego komentarza watykańskiego zapadł w pamięci ten cytat (nie wiem, czy z tego, co linknęliście, może czytałem co innego), autorstwa Sz. P. Jonaha Goldberga:
"Dlaczego Na'vi nie zaprosili Chrystusa do ich serc?"Chociaż w tym przypadku rzeczywiście nie wiadomo, czy śmiać się czy płakać. Z takich bardziej śmiesznych motywów było narzekanie, że przekaz Avatara jest zbyt environmetalistyczny i pogański. Bo bądź co bądź nakłania do wychwalania i czczenia natury, personifikowania jej pod postacią jakieś Matki Natury, Eywy (toż to bezczelny bożek!). To przecież tylko wytwór i objaw wielkiej miłości Boga, dokładnie tak jak człowiek! Natura i człowiek jest na tym samym poziomie. Poprzez ten film deprecjonujemy wagę stworzenia boskiego, człowieka - film jest po prostu pogański i antyludzki. Pieprzyć naturę - przecież to tylko i wyłącznie Kościół powinniśmy wyznawać, znaczy, przepraszam, Boga!
...ale mieliśmy nie wkraczać na ten temat. Z góry przepraszam, jeśli kogoś uraziłem.
edit:
Ale Eywa w przeciwieństwie do jakiś tam wymyślonych bóstw - jest pokazana jako coś co naprawdę istnieje. Wielki wszechobecny układ nerwowy, baza danych. Na'vi zanosili modły do Eywy będąc z nią połączeni - wiedzieli że ich słowa są w jakiś sposób odbierane. Wizja Boga zbyt piękna
No właśnie. Bożek! Normalny bożek! Czyste pogaństwo.
A jeśli to jakaś niejasna, wredna aluzja, to my w Boga mamy wierzyć (i na niego datki składać) a nie się z nim łączyć przez USB w warkoczyku!