Pewnie to to miało być przedstawione jak piszecie, że świadomość Navi po śmierci łaczy się z Eywa. Sęk w tym że przyroda nie jest wieczna - wystarczy buldożer i nie ma Drzewa Głosów :-(, tu jest ewidentna słabość takich koncepcji w stosunku do tradycyjnych "zaświatów"
Tu nie chodzi tylko i wyłącznie o Drzewo Głosów, Dusz, czy jakiekolwiek inne. Eywa jest (w) całą (całej) przyrodzie Pandory - jedynym sposobem, aby całkowicie "zabić" Eywę (tak jak wspomnianą przez Jake'a, nazwijmy ją, Gaię, na Ziemi) jest doszczętne zniszczenie całej flory i fauny (tego drugiego nie jestem do końca pewny...). Także rzeczywiście jest to, jak to ująłeś, słabość, ale nie do tego stopnia, że wystarczy zniszczyć jedno drzewko i już. Pamiętasz, że tą część lasu z Drzewem Głosów buldożery rzeczywiście zniszczyły, a Eywie się nic "śmiertelnego" nie stało?
Utral Aymokriyä (ha! zaszpanowałem.) jest tylko najbardziej namacalną dla człowieka (słowo użyte raczej metaforycznie do przekazania, co mam na myśli) formą kontaktu z Eywą - jakby dowodem na jej istnienie, coś na kształt zwiastowania, dowodu wierzeń mistyków. Na'vi mogli tam po prostu usłyszeć Eywę tak, jakby słyszeli innego Na'vi lub jakieś zwierzę.
A z kolei Drzewo Dusz (Utral Sireayä?) było określone jako "łącznik Na'vi z Eywą" na zasadzie umożliwiania im ogólnego dostępu do "sieci". Taki router/modem xD Tyle tylko, że dokładne znaczenie tego "łącznika" nie zostało wytłumaczone bo znów ani ludzie ani pewnie nawet Na'vi do końca nie wiedzieli, na czym to polega. W grze ponoć po zniszczeniu Drzewa Na'vi stracili tą łączność a potem z czasem odzyskali... ale, uhh, gra jest jaka jest i raczej nie można jej brać jako wyznacznika.