Sìrol hufweyä

Started by Tängal, February 26, 2011, 07:49:15 PM

Previous topic - Next topic

0 Members and 2 Guests are viewing this topic.

nataliapop

'Awnong, Las
'Awnong dotarła do miejsca, z którego, jak jej się wydawało, wołała ją Peyral. Jej siostry jednak nie było. Z racji tego, iż na wołania 'Awnong nie było odpowiedzi, dziewczyna ruszyła w stronę kelutral. Gdyby nie skorzystała z pomocy pa'li, dotarłaby dopiero o świcie. Tak jednak w kelutral zwitała o porze, o której niektórzy na'vi wstają - tylko szykujący się na wypraw. Była to dość wczesna pora więc większość na'vi jeszcze spała. 'Awnong zdziwił fakt, iż pali się ogień posiłkowy. Wspinając się na wyższe poziomy, dziewczyna modliła się do Eywy, by Olo'Eyktan na nią nie czekał, i by Kete nie zdążył donieść wodzowi. Niestety Eywa jej nie wysłuchała.

Nawma Tutan

Olo'eyktan
Kelutral


Eytukan nie spał całą noc. 'Awnong i Peyral długo nie wracały. Zaczął się martwić, czy coś im się nie stało. Tireaniawtu doniósł mu, że spotkały ludzi nieba. Jego uszy usłyszały jak ktoś idzie, więc obrócił się i zobaczył 'Awnong. Była wyraźnie zmęczona, widać było też, że płakała. Eytukan podszedł bliżej niej, a ta skinęła głową na powitanie. Olo'eyktan powiedział:
- Dlaczego siostro wracasz tak późno? Coś się stało? Gdzie Peyral? Martwiłem się o was...

nataliapop

'Awnong, Kelutral
'Awnong zdziwiała się, że Olo'Ekytan nei jest na nią zły. Widocznie Kete nei zdążył jeszcze nic powiedzieć.
-Wyprawa była długa i męcząca. Moja siostra powinna już być. Gdy ją wołałam, ona nie odpowiadała. Na pewno jest bezpieczna. Jej ikran ją ochroni. Niech Olo'eyktan nie martwi się.
Dziewczyna skinęła głową na pożegnanie i poszła w kierunku spirali prowadzącej do hamaków. Niestety w tym momencie z dołu wyłonił się Kete. Zmierzył ją mroźnym spojrzeniem i powitał wodza. 'Awnong wiedziała, że to nie wróży dobrze, więc wolała poczekać.

rodrygo

Peyral, w pobliżu Kelkutral


Wolnym krokiem zbliżała się do wioski. Drzewo domowe byo już w zasięgu wzroku. Jednak Peyral nie spieszyła się – ostatnie wydarzenia porządnie ją rozkojarzyły i nie bardzo wiedziała co należało przekazać olo'eyktanowi. Celowo nie spotkała się w drodzo powrotnej z 'Awnong, widziała , że wraca bezpiecznie do wioski, ale nie chciała z nią jeszcze teraz rozmawiać.


Nawma Tutan

Kete
Kelutral


Kete wstał wcześnie i zjadłszy trochę zszedł z platformy, po czym zawołał Txopu i pojechał na nim do kelutral. Nie był mile w nim widziany, ale pora była wczesna i nikt go nie widział. Wszedł po spirali i stanął twarzą w twarz z Eytukanem i 'Awnong. Rzucił jej chłodne spojrzenie i powiedział do wodza:
- Ma Olo'ektan. Zostałem wygnany z klanu, ale wracam by powiadomić cię o tym, co zrobiła ta tu oto obecna. Obdarzyła uczuciem lunatyka w lesie! Miało już dojść do zbliżenia, więc wezwałem palulukana by im przeszkodził. Ona jednak pomogła mu i innej lunatyczce wejść na drzewo. - Jego przemowa zbudziła wielu Na'vi, którzy usiedli na pobliskich gałęziach by posłuchać - Zaprowadziła ich nad rzekę, niedaleko kelutral, gdzie próbowałem zabić tego lunatyka, ale nie trafiłem. Byłem zmuszony odejść od nich, trafiony bronią lunatyczki. - Jego ton nabrał władczego odcienia, zaś dookoła zebrała się większość klanu, zaś obok wodza pojawiła się Tsahìk - Oskarżam naszą siostrę o umyślne narażenie klanu na śmierć z rąk tawtute. Żądam więc tego, by została wygnana! - Krzyknął, wskazując 'Awnong


Tsahìk
Kelutral


Słuchając oskarżeń rzuconych przez Kete, Mo'at czuła, że 'Awnong nie chciała narażać klanu. Jednak nie można było pozwolić na takie związki z tawtute. Podeszła więc do 'Awnong i mocnym tonem spytała się jej:
- Fì'u lu ngay srak?  

Tireaniawtu

#145
Tireaniawtu:

    Siedząc na drzewie zauważył, ze coś zbliża się po ziemi w stronę kelutral. Nie był to żaden z sawtute. Domyślał się kto to może być i miał nawet ochotę spotkać się z tą osobą. Udał się dyskretnie do wodza i zastał go podczas rozmowy z 'Awnong. Następnie pojawił się Kete. Witaj. minęło dużo czasu. Kete podszedł do wodza i rzekł:

Quote-Ma Olo'ektan. Zostałem wygnany z klanu, ale wracam by powiadomić cię o tym, co zrobiła ta tu oto obecna. Obdarzyła uczuciem lunatyka w lesie! Miało już dojść do zbliżenia, więc wezwałem palulukana by im przeszkodził. Ona jednak pomogła mu i innej lunatyczce wejść na drzewo. Zaprowadziła ich nad rzekę, niedaleko kelutral, gdzie próbowałem zabić tego lunatyka, ale nie trafiłem. Byłem zmuszony odejść od nich, trafiony bronią lunatyczki. Oskarżam naszą siostrę o umyślne narażenie klanu na śmierć z rąk tawtute. Żądam więc tego, by została wygnana!

Chwilę po tym Tsahik spytała 'Awnong czy to wszystko prawda. Wiedział, ze musi coś zrobić, bo inaczej ta nie da sama sobie rady. Zeskoczył z gałęzi i stanął tuż obok Kete.
-Sporo czasu minęło... - rzekł do niego. - Oskarżasz ją mocnymi słowy. Powiedz jednak proszę: Czy masz jakiś dowód? Twoja rana na udzie może nie być wystarczająca. Ja, jak i pewnie wielu myśliwych obecnych tu, widziało podobne rany na rannych zwierzętach zaatakowanych przez palulukany. Ponadto dobrze wiemy za co zostałeś wygnany. Za nienawiść do sawtute. Teraz być może nawet do całego klanu. Mam wrażenie, że szukasz sobie towarzystwa w złym miejscu i w zły sposób. A zatem ponawiam pytanie. Czy masz jakiś dowód?
Oe tsngawvìk tengkrr sirea ke lu pxan lerey livu.

nataliapop

#146
'Awnong, Las
'Awnong nie mogła słuchać tego co mówił Kete. Skupiła swoja uwagę na zbierających się na'vi, którzy chcieli posłuchać oskarżeń wygnańca. Po chwili podeszła do niej Tsahìk i zadała pytanie, na które 'Awnong nie chciała odpowiadać, ale nie można jej okłamywać. Nim dziewczyna zdążyła otworzyć usta, w jej obronie stanął Tireaniawtu. 'Awnong była zdziwiona, że to akurat on ją broni. Była na niego zła za podsłuchiwanie spotkania z Sawtute i chciała mu wytknąć wiele zeczy, lecz po tym, co teraz zrobił, byłoby to nie na miejscu. Mo'at patrzyła na 'Awnong takim wzrokiem, że dziewczyna nie mogła zkłamać.
-Dziękuję Ci, mój bracie, ale to nie ma sensu. - Powiedziała do Tireaniawtu, a następnie zwróciła się do Tsahìk - Wszystko jest prawdą. - 'Awnong zniżyła głowę i umilkła, czekając na reakcję Tsahìk i Olo'eyktana.

Nawma Tutan

Tsahìk
Kelutral


Quote from: nataliapop on September 04, 2011, 09:25:58 AM
Wszystko jest prawdą.

Mo'at zamarła. Ona naprawdę kocha tego lunatyka. Będzie musiała ją o niego spytać, dowiedzieć się kim jest. Spojrzała na Olo'eyktana, który kiwnął głową, potwierdzając jej przypuszczenia. 'Awnong zostanie dla bezpieczeństwa klanu wygnana. Postanowiła jednak skorzystać z okazji i przepytać 'awnong. Powiedziała więc do niej pełnym bólu głosem:
- Niezależnie od decyzji Olo'eyktana musisz pójść ze mną porozmawiać na osobności.


Olo'eyktan
Kelutral


Quote from: nataliapop on September 04, 2011, 09:25:58 AM
Wszystko jest prawdą.

"To prawda" pomyślał przerażony Eytukan. Nie miał wyboru. Choć kochał 'Awnong jak własną córkę, musiał dbać o klan. Kiwnął głową na wzrok Mo'at, po czym kiedy ona już swoje powiedziała, on oznajmił z fałszywie spokojnym głosem werdykt:
- Nie chcę, ale muszę dla bezpieczeństwa klanu wygnać cię. Będziesz mogła jednak, w przeciwieństwie do Kete, Przybywać tu po pomoc w chwilach dużej potrzeby. Niech Eywa ma cię w opiece.


nataliapop

'Awnong, Kelutral
'Awnong źle się z tym czuła. Wszyscy gapili się na nią i szeptali między sobą. Nie było to przyjemne uczucie. Jeszcze na domiar złego zostałą wygnana z klanu. I tak i tak nie może tu wracać. Straciłą pozycję wśród na'vi i zawsze będzie teraz gorsza od nich. Dziewczyna uznała, że tlko porozmawia z Mo'at i natychmiast odchodzi. 'Awnong i Tsahìk udały się na gałąź dziewczyny, by móc spokojnie porozmawiać. Po drodze, gdy już nikt na nią nie patrzył, rozpłakałą się. Nie chciała być wyrzucana. Gdy kobiety doszły do gałęzi, 'Awnong stanęła i czekała, na to, co Mo'at ma jej do powiedzenia.

Tireaniawtu

Tsahìk:

     Tsahìk zobaczyła, że 'Awong płacze. Przez dłuższy czas zastanawiała się co ma powiedzieć, gdyż sytuacja nie była łatwa. Po chwili popatrzyła na nią i rzekła:
-Powiedz proszę: Jaki on jest? Opisz jego charakter jak i wygląd. Powiedz o czym rozmawialiście.
     Czekając na odpowiedź myślała, o co jeszcze może ją spytać oraz co musi jej powiedzieć.


Tireaniawtu:

     
Quote-Dziękuję Ci, mój bracie, ale to nie ma sensu. Wszystko jest prawdą.

     Tireaniawtu dobrze wiedział co zaszło między 'Awong i tamtym sawtute. Nie sądził, że kobieta cokolwiek powie, a już tym bardziej, że wszystko potwierdzi. To twoja decyzja i twoje życie. - pomyślał. W pewien sposób nie docierały do niego słowa Olo'eyktana. Po chwili wszyscy zaczęli się rozchodzić. Spojrzał w stronę Kete i powiedział:
-Znów wracasz tu i niszczysz komuś życie. Nie jesteś w niczym lepszy od tamtych przybyszów. A gdybym to ja zakochał się w jakieś lunatyczce to też byś o tym doniósł? Dobrze wiesz, że ze mną nie poszłoby tak łatwo. Udało Ci się to tylko dlatego, ze jesteś od niej starszy i wciąż przysługuje Ci prawo głosu.
Oe tsngawvìk tengkrr sirea ke lu pxan lerey livu.

nataliapop

#150
'Awnong, Kelutral
'Awnong była zdziwiona pytaniem Mo'at. Spodziewała się nagany, a nie pytań o takie błachostki. Dziewczyna zaczęła jednocześnie się pakować i mówić do Tsahìk. Miała nadzieję, że ta rozmowa szybko się zakończy, i że będzie mogła odejść z godnością.
-On ma mężne serce. Doznał wielu smutków. Wygląda prawie jak my, ale ma 5 palców i małe oczy. Uczucie było w nas od początku spotkania z sawtute. Teraz, gdy zostałam wygnana, pójdę w las, do Eywy, prosić ją o pomoc. Matko, widzisz mnie ostatni raz.
Dziewczyna wzięła wszystkie swoje żeczy i była gotowa do odejścia. "Czy coś jeszcze?" zapytała.

Tireaniawtu

Tsahìk:

    Mo'at starała się odgadnąć, zamiary lunatyka, jednak informacji było zbyt mało. W końcu rzekła:
-Najwidoczniej Wielka Matka zadecydowała o waszym spotkaniu. Jeśli chcemy ją zrozumieć musimy pozwolić, aby działał czas. Nie mnie oceniać czy to co zrobiłaś jest słuszne czy nie, choć mam swoje zdanie na ten temat. - Podeszła do niej i przytulił ją. - Powodzenia. Obyś odnalazła potrzebną Ci siłę i wytrwała. - Po tych słowach puściła ją i pozwoliła odejść.
Oe tsngawvìk tengkrr sirea ke lu pxan lerey livu.

rodrygo

Peyral, Kelkutral

Snuła się po osadzie mocno przygnębiona. To, co spotkało 'Awnong nie miesciło jej się w głowie. Wygnanie? Ot, tak, praktycznie bez przyczyny?
Nie brała pod uwagę jawnego buntu przeciw decyzji Eytukana, ale postanowiła nie opuszczać w potrzebie swojej przyjaciółki.

'Awnong na pewno potrzebuje pożywienia – pomyślała. Wyrusza przecież bez zapasów.
Peyral zbliżyła się do groty w której znajdowały się zapasy mięsa.

Na pewno starczy dla wszystkich ... i dla 'Awnong – pomyślała


Nawma Tutan

Quote from: Nawma Tutan on September 01, 2011, 06:17:21 AM
- Ty sk****nu, przez twoje amory do tej na'vijki mogliśmy zginąć! Gdzie Kendra? Avatary są bezpieczne?

Albrecht von Donneberg
Hellgate laboratoria


Bał się odpowiedzieć Grace, nawet z pomocą zeszytu. Musiał jednak spełnić prośbę Kendry i wziął zeszyt z półki obok i napisał:
" Wybacz, Grace, ale to nie czas na rozmowy. Kendra kazała mi przekazać, że musicie znaleźć sygnał na midband. Zróbcie tylko to szybko, bo pamiętam, że ktoś do nas strzelał."

Tireaniawtu

Dr Grace Augustine:

QuoteWybacz, Grace, ale to nie czas na rozmowy. Kendra kazała mi przekazać, że musicie znaleźć sygnał na midband. Zróbcie tylko to szybko, bo pamiętam, że ktoś do nas strzelał.

-Co takiego?!- wrzasnęła nagle. - Nigdzie się nie ruszaj zaraz wracam. - Grace natychmiast pobiegła do Quarticha. Znalazła go po paru minutach, rzuciła mu kartkę i powiedziała:
-Zdaje się, że macie kłopoty. - Po tym wróciła do laboratorium. Albrecht wciąż, tam był jednak gdy tylko go zobaczyła, to odechciało jej się z nim rozmawiać. Przez to co zrobił była wściekła. Popatrzyła się na niego i pokiwała głową. Wróciła do swoich czynności.
Oe tsngawvìk tengkrr sirea ke lu pxan lerey livu.

nataliapop

Dr Grace Augustine:
Grace siedziała przy swoich roślinkach i nadal nie mogła uwierzyć co zrobił szlachcic. "Czasem myślę, że sam jego avatar zachowywałby się lepiej, niż kiedy on jest zalogowany." Nagle przypomniała sobie o Kendrze, która wciąż jest zalogowana. Ruszyła do radioprzekaźnika i zaczęła nastawiać częstotliwość. Po pewnym czasie usłyszała głos Kendry. " Kendra? Gdzie jesteś? Avatary są bezpieczne? Kto do was strzelał? Co się dzieje?."

Tireaniawtu

Kendra Keller:

     Kendra wciąż siedziała na drzewie. Za jakiś czas miało zacząć się ściemniać. Nagle usłyszała szumy w krótkofalówce. Podeszła do niej i zaczęła poprawiać sygnał. Nagle usłyszała głos Dr Augustine.

QuoteKendra...jesteś...avatary...bezpieczne...strzelał...co się dzieje?.

-Grace! Wreszcie. Załatw jakiegokolwiek radiowaca. Będzie wiedzieć jak mnie zlokalizować. Avatar Albrechta jest cały, ale coś próbowało nas zabić. Rano wyślijcie do mnie transport najszybciej jak się da. - Mówiła wszystko dokładnie, lecz nie wiedziała czy ją słychać. Teraz trzeba było poczekać na odpowiedź. To właśnie to oczekiwanie najbardziej dobijało żołnierzy. Nikt nie wiedział czy zostanie uratowany czy zostawiony na pastwę losu.
Oe tsngawvìk tengkrr sirea ke lu pxan lerey livu.

nataliapop

#157
Dr Grace Augustine
Grace czekała na odpowiedź. To co usłyszała nie dało jej zbyt wiele informacji. "Radiowca...zlokalizować...zabić...do mnie...najszybciej...da."
Ch***ra - powiedziała sama do siebie. Po chwili u jej stałą wierna asystentka. - Załatw mi kogoś kto zna się na tym...nie powiem czym. Ma namierzyć Kendrę na midband, dowiedzieć sie jak najwięcej i zdać mi kompletny zestaw informacji jakie uzyska. Chodźby nie wiem która byłaby godzina to chcę wszystko wiedzieć jeszcze przed 4 rano. Możesz mnie nawet obudzić. - Wstała od sprzętu i dodała - I przypilnuj tego Donnenberga, żeby już więcej się nie logował dzisiaj. Ma się grzecznie położyć spać, ale niech nie liczy, że opowiem mu bajkę na dobranoc.
Grace zaczęła krążyć korytarzami, aż dotarła do hangaru. Zamówiła pilota na następny dzień, pozałatwiała jeszcze kilka spraw i koło 24:00 położyła się spać.

Nawma Tutan

Albrecht von Donnenberg
Hellgate


Albrecht czuł się zmęczony, więc odszedł do swojego pokoju, gdzie położył się spać. Jego sny były jednak dziwne, gdyż ciągle śniła mu się 'Awnong ze strzałą w głowie. Wiele razy się budził, aż w końcu zasnął.

rodrygo

#159
Peyral, Kelkutral

Słonca dawno już zaszły nad lasem ale wielu Omatikaya nie spało. Dyskutowali o sprawie 'Awnong. Nie wszyscy zgadzali się z decyzją Eytukana. Peyral miała tego dosć. Położyła się na hamaku, który natychmiast szczelnie otulił jej ciało. Chciała zasnąć. Nie było to jednak takie proste – wciąż docierały do niej strzępy rozmów. Ktos siedzący w pobliżu stwierdzał:

- Poltxe 'Awnong faylì'ut a oe new mì na'ring kivä