Sìrol hufweyä

Started by Tängal, February 26, 2011, 07:49:15 PM

Previous topic - Next topic

0 Members and 1 Guest are viewing this topic.

Nawma Tutan

Albrecht von Donnenberg
Hellgate - laboratoria


Kiedy rozmyślał nad odłączeniem Grace, do sali wpadła Kendra krzycząc by ją podłączono. Już schylał się po zeszyt który leżał na podłodze, kiedy poczuł na szyji lufę pistoletu. Stał nad nim najemnik, który wycedził przez zęby:
- A teraz szkopie pójdziemy do pułkownika. Oj czeka cię niezły proces.
Albrecht wyprostował się powoli trzymając zeszyt. Jakiś naukowiec próbował coś zdziałać, ale najemnik go odepchnął. Kendra stała tyłem i nic nie widziała. Albrecht odmówił cichą modlitwę w duszy i rzucił zeszytem w Kendrę, próbując wyszarpać się strażnikowi.

nataliapop

#261
Dorota Bartowska-Avatar, Hell's Gate
Chwila oszołomienia i pobódka po drugiej stronie, albo raczej w innym ciele. Ciekawe uczucie, lecz nauka nowego ciała byłaby o wiele przyjemnijsza, gdyby ktoś nie świcił jej w oczy, a i dookoła było strasznie jasno. Koledzy byli bardzo mili, ona słuchała się ich zaleceń, wykonywała ćwiczenia, lecz nie mogła sie odczekać, kiedy wstanie i przejdzie się, złapie równowagę. W końcu podniosła się z łóżka, ale w tym momencie usłyszała krzyki z linkroomu. To ta wojskowa szarpała jej kolegę. Dorota zapukała pięścią w szybę, by zwrócić uwagę tamtych. Ludzie zaczęli haotycznie biegać, a ona nie wiedziała o co chodzi. Niestety musiała poczekać ze spacerkiem. Szybko położyła się spowrotem na łóżko, nadal w okropnym szpitalnym fartuchu rozmiaru xxl-avatar, ale to i tak nie robi różnicy, gdy jest w swoim ciele; i rozłączyła się.

Dorota Bartowska, Hell's Gate
Dorota wyskozyła z trumny, nawet nie zakładając butów. Ruszyła w stronę Kendry, ale spostrzegłszy Albrechta postanowiła go okrzyczeć, przy okazji. Dopiero po chwili uzmysłowiła sobie, w jak niewygodnej znajduje się sytuacji, więc zamiast go okrzyczeć postanowila mu pomóc.
-Co tu sie dzieje?! Nieupoważnieni wojskowi mają zakaz wstępu. Rzuć broń i wynocha stąd. - Nim najemnik zdążył coś odpowiedzieć, ona krzyknęła do Kendry. - Keller! Coś się stało? Jakiś problem?

rodrygo

Kowalsky, Peyral i inni, Las


Jakos się pozbierali. Nie było dobrze ale wszyscy żyli. Na razie. Oto z zarosli wyszły dwie kobiety na'vi. Kowalsky był najbliżej i to on pierwszy się do nich odezwał
- Kaltxì ma maeylan! Oel mengati kameie.

Peyral przyglądała się grupie obcych. Jeden z nich odezwał się. Wypadało odpowiedzieć.

- Oeru syaw fko Peyral, ngaru tut?
- Oeru syaw fko Adam – odpowiedział – Ayoe kin srungit
Kempe si aynga mì fìtseng? – odezwała się Su'omi.
Kowalski zamilkł. No własnie , co my tu robimy – pomyślał

Tireaniawtu

Kendra Keller:

     Szarpiąc za frak naukowca i wrzeszcząc wokoło nagle poczuła przeszywający ból na potylicy. Odwróciła się i ujrzała Albrechta z jakimś najemnikiem.
-Myślisz, że to zabawne?! - Kendra wrzasnęła do mężczyzn łapiąc się za głowę. Kiedy zobaczyła mundur najemnika podeszła do niego i powiedziała szeptem:
-Nie wiem w coś się wpakował ale jako wojskowy nie mam uprawnień żeby IM zabronić. - Odwróciła się do Doroty wciąż z ręką na głowie.
-Słyszałam już o rozbitym wirolocie. Wyślijcie mnie tam, bo sobie nie poradzą. - Swoją drogą chyba nikt sobie nie poradzi - pomyślała.
Oe tsngawvìk tengkrr sirea ke lu pxan lerey livu.

nataliapop

#264
Dorota Bartowska, Hell's Gate
-Jaki rozbity wirolot?! - Zwróciła się z ogromnym zdziwieniem do Kendry. Nie czekając na odpowiedź podbiegła do swojego stanowiska. Wskaźniki Grace wyglądały w porzadku. Dorota kątem oka zauważyła, że najemnik szarpie Donnenberga. - Puść go! - Krzyknęła i ruszyła w stronę drzwi. Po drodze podniosła z ziemi zeszyt i zaczęła nim wymachiwać w powietrzu, wykrzykując coś do mężczyzn. Najemnik jednak nie był zainteresowany tym, co on ma do powiedzenia, odepchnął ją silnym ramieniem, kompletnie ja lekceważąc. Jak on śmiał?! Wzbuerznie Doroty rosło, a jedyne co mogła w tym momecie zrobić to zawołać - "Kendra! Zrób coś!"

Grace Augustine - Avatar, Las
Grace próbował uruchomić mikrofon przy obroży, ale nie mogła złapać połączenia z bazą. Sprzęt w wirolocie już raczej nie nadaje się do użycia, ale podobno mają wbudowany autoalarm, więc niedługo ktoś powinien im pomóc. Z zarosli wyszły dwie Na'vi. Jedną kojarzyła z pierwszego spotkania, a drugiej nie znała w ogóle. Słuchając rozmowy Kowalsky'ego i Peyral, cieszyła się w duchu, że ten umie się porozumieć z tubylcami. Nauka nie poszła w las. Grace podeszła do Na'vi, skłoniła się i powiedziała: "Chcieliśmy zbudować szkołę, ale mieliśmy wypadek."

'Awnong, Rzeka przy wodospadzie
'Awnong klęczała przy ognisku i przygotowywała posiłek, gdy nagle rozległ się ogromny huk, albo raczej jego echo. Odruchowo napięła łuk, jednak w pobliżu nie było niczego, co mogło ją zaatakować. Po chwili, gdzieś u góry, zauważyła dym. Teraz już wiedziała, że to sawtute. Oni są tacy nieporadni, zakłucają spokój lasu. Dziwczyna podjęła próbę obudzenia yawnetu, jak się okazało daremną. Mężczyzna spał jak kamień, a ona chciała zobaczyć co się dzieje, lecz nie mogła go zostawić. No cóż, mogła tylko siedzieć i czekać.

rodrygo

Kowalsky, Peyral i inni, Las


No to mamy niezły pasztet – pomyślał Kowalski – czy na'vi magą nam pomóc?

Kiepsko wyglądają. – pomyślała Peyral – ale czy sawtute są naszymi przyjaciółmi?. Podjęła decyzję.

Ayngaru tsun srung sivi ayoe – powiedziała.

- Ma Su'omi, kivä nekelkutral. 'upeti tse'a piveng ngal. – zwróciła się do młodszej koleżanki.

Su'omi nadal jednak stała z otwartymi ustami gapiąc się na rozbity wirolot.

Ikran lefngap... tsawl – mamrotała.

Peyral szturchnęła ją lekko – Kivä, nìwin.


Su'omi ocknęła się i popędziła w stronę osady. Peyral została sama

Nawma Tutan

Albrecht von Donnenberg
Hellgate laboratoria


Czyli zero pomocy - pomyślał Albrecht - Musze coś zrobić, inaczej zostanę odesłany na Ziemię.
Próbując się wyszarpnąć najemnikowi, szlachcic dostał pięścią w twarz. poczuł jak krew wypełnia mu usta. Skrzywił twarz w wyrazie silnego bólu wywołanego przegryzieniem języka. Udało mu się jednak odepchnąć najemnika i szybko rozejrzał się po pomieszczeniu. Wszyscy naukowcy stali i albo gapili się to na Albrechta, to na najemnika, lub biegali od komputera do trumien i z powrotem. Wtedy usłyszał dwie rzeczy: huk wystrzału i krzyk kobiety. Wytrzeszczył oczy i poczuł, jak krew wylewa się mu z ust. przycisnął dłonie do brzucha i poczuł ciepłą, lepką krew. Zrobił jeden tylko krok.
'Awnong...
To była jego jedyna myśl...
Wtedy upadł...

nataliapop

Dorota Bartowska, Hell's Gate
Kendra tylko wzrószyła ramionami na wołanie Doroty. Mimowolnie kobieta rzuciła okiem na monitor podlegający trumnie Grace - standardowo wszystko w normie. W tym momencie uslyszala głośny huk, jednak nie wiedziała co go wywołało, mimo to krzyknęła. Rozejrzała się po pomieszczeniu, wszyscy jak zachipnotyzowani patrzyli w jednym kierunku, więc i ona tak skierowała swój wzrok. Przy wyjściu wciąż stali Szlachcic i najemnik. Dorota zauważyla, jak wojskowy chowa pistolet czy czego oni tam używają, a Donnenberg upada na ziemię. Kobieta wydała z siebie rozdzierający uszy krzyk przerażenia, zbyt długi by go znieść, zbyt głośny by usłyszeć własne myśli. Bartowska nawet nie wiedziała kidy skończyla krzyczeć, pewnie gdy skończyło się jej powietrze, i powolnymi krokami ruszyła w stronę konającego. Najemnik raczej nie był zainteresowany udzieleniem pierwszej pomocy, wiec ona sama się tego podjęła. Uklękła kładąc gołe, zimne dłonie w miejscu, z którego powoli wyciekała ciepła krew.

rodrygo

Peyral, las

Dobrze, że ikran to inteligentne stworzenie – pomyslała Peyral. Miała głowę nabitą myslami ta, że chyba nie byłaby zdolna kierować lotem. Wracała ze spotkania z przybyszami. Co powie wodzowi? Na pewno powtórzy całą tę nieporadną rozmowę. Było sporo błędów i nieporozumień, ale chyba doszli do porozumienia. Trzeba zbudować szkołę. Nauczą się tam języka sawtute. To pózniej. Na razie trzeba pomóc tym którzy rozbili się w tym swoim dziwnym pojezdzie. Mówią, że są przyjaciółmi. - 'eylanit nìngay mìtìfkeytok angäzìk kame ayoe

rodrygo

Peyral, Eytukan i inni, Kelkutral

Peyral stała trochę na uboczu i przyglądała się szalejącym tancerzom. Swięto ikrana zawsze wywoływało emocje. Punktem kulminacyjnym byo wykonanie piesni łowcy. Tym razem to nie Peyral miała śpiewać. Eytukan wyznaczył jej czas na koniec, gdy wszyscy będą już lekko oszołomieni i bardziej skłonni do podjęcia nowych wyzwan. Miała opowiedzieć , co spotkało ją podczas spotkania z przybyszami i o propozycji jaką otrzymali wszyscy Omatikaya.
Ukadała sobie wszystko w głowie gdy podszedł do niej Eytukan

- Ma 'ite, lu alaksi nga?

- srane. Zerok nìwotx oe.

Więcej nie rozmawiali przyglądając się ekstatycznym tancom. Odtwarzano własnie scenę polowania podczas której myśliwi zdobywali mięso dla całego plemienia. Wszyscy wierzyli , że rytuał zapewni obfitość pożywienia. A może nie wszyscy... Peyral żyła w środowisku głęboko przesiąkniętym tradycyjnymi wierzeniami, ale od czasu spotkania z tawtute w jej rozumienie swiata powoli wkradł się sceptycyzm. Kim są sawtute? Jak tu przybyli? Co przyniesie przyszłość?
Te pytania ostatnio coraz częściej dręczyły Peyral. Ale teraz nie czas na wątpliwości. Za chwilę będzie przemawiać.

nataliapop

Dorota Bartowska, Hell's Gate
Dorota patrząc w lustro zmywała krew z rąk. Czerwone smugi spływały do zlewu jakby to ona była mordercą próbującym zatuszować ślady. To co działo się w sali łączeń było tak nieprawdopodobne, a jednak prawdziwe. Młoda kobieta chwiejnym krokiem udała się do własnej sypialni. Tam, przy świetle starej sentymentalnej jarzeniówki czytała nową otrzymaną wiadomość. "Stawić się pilnie..." - tyle jej wystarczyło. Czy więcej nie mają problemów niż drobna sprzeczka u mózgowców? Przynajmniej nikt nie umarł, chyba, Grace wróciła z załogą, wirolot na złom a ona na leczenie u psychologa, bo z taką ilością krwii, mentalnie, ciężko jest sobie poradzić.

rodrygo

Grace, Hell's gate


Grace wytoczyła się z ratunkowego wirolotu. Powoli schodzili na płytę lądowiska pozostali członkowie załogi. Nie wszyscy o własnych siłach. Garcia miał złamaną nogę, chyba dosc paskudnie i nie mógł chodzić.
Ale uniknęli podwójnego niebezpieczeństwa. Cało wyszli z katastrofy i spotkania z na'vi. Niby się dogadali z nimi ale czy plany nie były zbyt ambitne? Mieli założyć szkołę. A ja pewnie mam zostać pedagogiem i uczyć te śliczne, niebieskie maleństwa – pomyślała.

Minęło wiele czasu odkąd Grace porzuciła wykłady nad uniwersytecie i perspektywa powrotu do podobnej roboty przyprawiała ją o mdłości. Zawsze czuła się naukowcem i nie lubiła dydaktyki;  konieczność powtarzania w kólko tego samego niezbyt pojętnym uczniom sprawia, że miała dość wszystkiego.

Ale mus to mus. Grace nie zasypiała gruszek w popiele. Na początek potrzebny będzie jakis spory kontener na tę ,,szkołę".
Gdzie jest kwatermistrz? – zapytała pierwszego napotkanego faceta z obsługi. Wskazał jej kierunek. Grace powoli poczłapała w stronę budynku.