Sìrol hufweyä

Started by Tängal, February 26, 2011, 07:49:15 PM

Previous topic - Next topic

0 Members and 1 Guest are viewing this topic.

Nawma Tutan

Albrecht von Donnenberg - Avatar
Hellgate


Albrecht po odejściu Grace poszedł do budynku przeznaczonego dla avatarów. Położył się w łóżku i odłączył się.

Albrecht von Donnenberg
Hellgate laboratoria


Po powrocie do starego ciała, Albrecht czuł lekki ból głowy, ale również lekkie smutek, że nie mógł już mówić. Wrócił do swego pokoju, mając świadomość, że ma tylko godzinę, przed rozmową z Grace. Wyjął swoje materiały do nauki i zagłębił się w nauce.

nataliapop

#61
Dr Grace Augustine:
Co za niewdzięcznik-pomyślała-ale dyplomata na pewno się przyda. Grace wylogowała się, poszła pozałatwiać kilka spraw tu i tam, a następnie ruszyła do laboratorium, gdzie pracowało jeszcze kilkanaście innych osób. Usiadła przy swoim biurku i coś się nie zgadzało, czegoś brakowało, coś było nie tak. Po krótkim czasie tknęła ją myśl.
-Gdzie moje fajki?-powiedziała nieco głośniej, a po chwili podbiegła jej asystentka i dała całe opakowanie. Teraz wszystko było na swoim miejscu, więc mogła zająć się nową roślinką.

Eytukan, Drzewo Domowe:
Eytukan czekał na swoją rodzinę, oraz członków klanu Omaticaya. Pierwsi mieli szczęście, wybierając najładniejsze kawałki miesa-spóźnieni musieli zadowolić się resztkami. Dzisiejszy posiłek spożywany był z myślą kończącego się głodu i smutku. Na'vi rozmawiali głośno wymieniając uwagi na temat najbliższych dni. Największą radość Eytukanowi sprawiały jednak dzieci i fakt, że będa miały co jeść, bo przecież to nie ich wina, że teraz jest trudniej. To nie ich wina-to wina sawtute.

rodrygo

Peyral, Drzewo Domowe:

To wina sawtute...
Wszyscy powtarzali te słowa mając na mysli okresy głodu przesladujące ostatnio plemię. Peyral ciągle głęboko się nad tym zastanawiała. Kim byli? Skąd przyszli? Czy są możliwości współpracy z nimi?

Może kiedys odważy się porozmawiać o tym z Eytukanem...


nataliapop

#63
'Awnong, Drzewo Domowe
'Awnong siedziała na swojej gałęzi szykując broń i opakowania do jedzenia. "Nie będziemy z nimi walczyć...Jednak twą powinnością będzie zebranie informacji...Spróbuj wybadać co robią ludzie nieba...By ich zmienić, trzeba ich dobrze poznać." Przypominała sobie słowa Olo'Eyktana, które ją mobilizowały, jednak nie dopuszczała do swoich myśli "Nie zbliżaj się do ich siedziby - to niebezpieczne". Jak można coś wybadać, nie zbliżając się do sawtute? A jeśli zbratali się z członkami innch klanów? Wtedy nie damy im rady. 'Awnong poszłą po jedzenie. Posiłek już trwał, a nawet się kończył. Nie było co liczyć na dobre kawałki. Zabrała jedzenie na kilka dni, gdyż nie planowała prędko wrócić. Nie wiadomo jak daleko jest legowisko sawtute, więc lepiej mieć zapas pożywienia. Miała nadzieję, że nikt jej nie widział, chodź nie była tego do końca pewna. Szybko udała się w stronę gałęzi ikran.

Tireaniawtu

Kendra Keller:

     Kendra leżała i czekała, aż maszyna wyrzuci dysk. Gdy krążek opuścił wyrzutnie padł strzał, a ten rozpadł się na kawałki. Po chwili usłyszała pikanie. Wyciągnęła pager z kieszeni i dowiedziała się, że czeka na nią rozkaz. Spakowała wszystko i odniosła do magazynu. Wróciła do budynku gdzie zostawiali avatary na noc. Tam na jej łóżku leżała koperta z rozkazami. Usiadła i otworzyła ją. Treść niezbyt ją ucieszyła. Zamiast porządnego wypadu z drużyną miała ochraniać naukowców? Nie widziała w tym sensu, jednak to nie był jej wybór. Miała jeszcze trochę czasu, więc przygotowała wszystko, aby jutro rano nie szukać. Położyła się i odłączyła.
Oe tsngawvìk tengkrr sirea ke lu pxan lerey livu.

Nawma Tutan

Albrecht von Donnenberg
Hellgate

Albrecht po godzinie danej mu przez Grace postanowił do niej pójść. Idąc do niej, szlachcic zastanawiał się, co go będzie czekać, kiedy się z nią spotka. Doszedł do laboratoriów i zaczął szukać Grace, którą znalazł przy biurku. Była tak zajęta pracą, że go nie zauważyła. Albrecht stanął nad nią i czekał.

nataliapop

#66
Grace, laboratorium
Augustine opisywała akurat strukturę rośliny gdy poczuła nad sobą czyjś oddech.
-przynajmniej punktualnie-powiedziała od niechcenia, bo nawet nie wiedziała która jest godzina-Jutro idziemy pozwiedzać. Bądź o 11:00 w sali połączeń i zaklepałam Ci tor przeszkód na 5:00. Trzeba Cię trochę wzmocnić, żebyś dał sobie radę. Nie chcę, żeby coś cię zjadło.

Nawma Tutan

Albrecht von Donnenberg
Hellgate laboratoria

Quote from: nataliapop on July 23, 2011, 02:24:39 AM
-Przynajmniej punktualnie. Jutro idziemy pozwiedzać.o 11:00 w sali połączeń. Zaklepałam Ci tor przeszkód na 5:00
Albrecht przyjął tą nowinę spokojnie, ale wyjął zeszyt i napisał parę zdań, po czym podsunął jej zeszyt:
"Tak wcześnie wstawać jest trochę niewygodnie, ale zgadzam się. Wieczorem mam jeszcze spotkanie z Quor... Qoarit... Quaritchem i Parkerem. Mam nadzieję, że będziesz?

nataliapop

#68
Grace, laboratorium
Grace przeczytawszy to, co dostała, spojrzała na Albrechta.
- Tylko raz masz tak wczesna porę. Następnym razem sam sobie dobierz godzinę. A po co ja u licha mam tam być? Moje raporty naukowe mają gdzieś. Jeśli ci jednak tak zależy to przyjdę. Potrzebuję środków i robotników, a ty mi się przydasz, by namówic tych na'vi do współpracy z nami. Dowiesz się o co mi chodzi, na spotakniu. Zapewne gabinet Quaritcha? Ten nadmuchany laluś popija ciąglę kawkę albo straszy mi tubylców tym swoim robocikiem.

Nawma Tutan

Albrecht von Donnenberg
Hellgate laboratoria


Albrecht zręcznie ukrył oznaki wszelkich emocji, ale śmiał się w myślach z powodu określenia Quaritcha "nadmuchanym lalusiem". Świetnie to określenie do niego pasowało, po tym, co Albrecht usłyszał na odprawie. Napisał jeszcze parę zdań w zeszycie, który podał Grace:
"Dobrze, że będziesz na spotkaniu. Będzie mi łatwiej wytłumaczyć im mój... ubytek. Zatem do wieczora"
Albrecht wziął zeszyt, gdy Grace już go przeczytała, po czym odszedł do swojego pokoju. Zostały mu tylko trzy godziny do spotkania, wiec wziął jedną z książek, które ze sobą przywiózł i zagłębił się w lekturze.

rodrygo

Grace, Hell's gate


A więc pora na wycieczkę... - Grace zamruczała sama do siebie

Jeszcze rzut  oka na plan ekspedycji: – wirolot – sprawny,
narzędzia badawcze – przygotowane, zapasy – uzupełnione, pojemniki na próbki – oczyszczone.
Największą niewiadomą stanowiła załoga.

Kogo oni mi tu przysyłają – kontynuowała marudzenie.
Do dyspozycji byli właściwie tylko Kendra i Albrecht. Oboje mocno zaangażowani w misję , ale jacys dziwni.  Zresztą, kto nie jest dziwny na tej planecie – pomyślała – może tylko nasz kochany pułkownik, przynajmniej wiadomo czego się po nim spodziewać.

Czekała ich jeszcze ostatnia odprawa – to za dwie godziny – ale wczesniej miał zjawić się Albrecht; mieli ,,pomówić" o sposobach komunikacji

Na korytarzu rozlagły się kroki – to własnie on.

Grace przywitała go w na'vi:

- Kaltxì ma 'eylan. Oel ngati kame. Ngaru lu fpom, srak?

rodrygo

#71
Eytukan, Peyral, 'Awnong
Drzewo Domowe

Eytukan czekał na młode kobiety – miał imi do przekazania ważne polecenia.  Gdy nadeszły obie nastąpiła wymiana grzeczności po których Eytukan rozpoczął dłuższą przemowę.

Ayoeyä kifkeyti sawtutel kawngsar nìtut, fì'uri kekem ke si ayoe.

To było oczywiste dla wszystkich, ale należało działac ostrożnie i przede wszystkim dowiedzieć się jak najwięcej o ludziach nieba. Eytukan polecił młodym łowczyniom pod pozorem polowania przyjrzeć się siedzibie przybyszów. Mogą wyruszyć razem lub osobno, mogą zabrać dowolną broń i zbliżyc się do obszarów zasiedlonych przez sawtute. Powinny jednak unikać starcia (dlatego wysyłał na rozpoznanie kobiety – może będą mniej porywcze niż większość tsamsiyu). Zakończył swoją wypowiedź słowami:

Nari si fte kea fekem ke liven mengar!

Peyral i 'Awnong spojrzały na siebie zaskoczone. Nie będzie to łatwa misja

rodrygo

Grace, Kendra, Albrecht (avatary)

Las
, pomiędzy Hell's gate a Kelkutral

W lesie panował  półmrok. Niebieska, trzymetrowa Grace od kilku godzin włóczyła się z aparaturą mierząc poziom transmisji sygnałów elektrycznych w skomplikowanym systemie korzeniowym okolicznych drzew. Wstępne wyniki były całkiem obiecujęce.

Kendra i Albrecht (a właściwie ich awatary)  kręcili się po okolicy cały czas pozostając w kontakcie wzrokowym. W pobliżu kręcił się zapewne thanator na co wskazywały liczne slady na ziemi i roslinach, musiał być jednak daleko i nie stwarzał bezpośredniego zagrożenia. W razie czego zdążą uciec do wiropłatu, który czekał gotowy do natychmiastowego startu.

Miejscowych mieszkańców nie zauważyli. Ale to nie dowodziło niczego. Oni potrafią doskonale się ukryć a czas przed zachodem słońc sprzyjał ewentualnym zwiadowcom.

Jeszcze tylko godzina i wystarczy – pomyślała Grace.

rodrygo

Peyral i 'Awnong
Las, pomiędzy Hell's gate a Kelkutral


Gdzie są sywtute? Od dłuższego czasu Peyral i 'Awnong wypatrywały ich sladów. Jeźdźcy ikranów wiele razy widzieli przelatujące w tym rejonie ich pojazdy. Ziemie te nie były ulubionymi łowiskami Omatikaya ale członkowie plemienia często tu przybywali aby słuchać co mówią dusze przodków – w pobliżu rosło okazałe drzewo głosów.
W pewnym momencie 'Awnong zaczęła dawać znaki. Peyral zbliżyła się do niej

- Oel tse'a palulukanìl. Po tolul neutral amokriyä. - powiedziała 'Awnong

No cóż, cos musiało go zaniepokoić. Warto sprawdzić co to – pomyślała Peyral

Ma tsmuke, kivä! – powiedziała do podekscytowanej towarzyszki.

Powoli ruszyły w kierunku wzgórza.

nataliapop

Peyral i 'Awnong
Las, pomiędzy Hell's Gate a Kelutral

Dziewczyny zbliżały się do miejsca, w które udał się palulukan. Gdy tylko 'Awnong zobaczyła sawtute, pod wpływem impulsu wyciągnęła broń i wycelowała strzałę. Nie wiedziała czy są zagrożeniem dla niej i jej siostry, lecz 'Awnong najpierw robi, a później myśli. Po chwili jeden z tawtute wycelował w nią swoją broń. Peyral natychmiast pomożyła rękę na strzale, by się opanowała i zaniechała atak.
-Mawey, tsmukeyä, mawey!-Powiedziała Peyral.
'Awnong posłusznie złożyła broń. Tawtute także przestał celować swój przedmiot w kobiety. Powoli zaczęły podchodzić do sawtute a oni do nich. 'Awnong patrzyla na nich nieufnie, lecz także z wielką ekscytacją i zaciekawieniem.
-Kempe si Aynga fìtseng?

Tireaniawtu

Kendra Keller - przed odlotem (jako avatar)

     Kendra otworzyła oczy. Obok niej leżało przygotowane śniadanie i butelka wody. Usiadła na łóżku, wzięła widelec i zaczęła jeść. Posiłek wyglądał jak mocno przysmażona jajecznica, a smakował jeszcze gorzej, ale stwierdziła, że jadała gorsze rzeczy. Następnie ruszyła do magazynu po broń. Ze względu ma brak określenia przez rozkaz jaką broń otrzyma wzięła to co uznała za słuszne. Wróciła do chaty i rozłożyła wszystko na łóżku. Ubrała mundur i szelki taktyczne. Następnie załadowała magazynki i pochowała je do kieszonek. Wszystko sprawdziła dwa razy i była gotowa założyć ostatni element stroju. Wyjęła z szafki obok ghille suit przygotowany specjalnie dla jej 3-metrowego avatara. Pistolet schowała do kabury, a snajperkę do rąk i ruszyła w stronę helikoptera gdzie wszyscy już na nią czekali. Wyglądała jak chodzący krzak, lecz w porównaniu do maskowania dla człowieka, to było znacznie lżejsze, przez co nie było tak gorąco. Wsiadła do wirolotu, przywitała się z Trudy i odlecieli.

Kendra Keller - las

     Wszystko jest takie... duże... - pomyślała. Wiedziała jednak, że nie jest tu, aby oglądać przyrodę. Miała misję i nic innego teraz się nie liczyło. Wiedziała, że w pobliżu są Thanatory i była gotowa w każdej chwili oddać strzał w stronę zagrożenia. Obserwowała wszystko dookoła starając się jak najmniej rzucać w oczy. Grace oglądała rośliny, a Albrecht Z wielkimi oczami podziwiał wszystko wokół. Nagle zobaczyła jakiś ruch 50 metrów od nich i wycelowała. Grace wstała. Ujrzała dwie niebieskie sylwetki, a jedna z nich celowała do niej z łuku. Już miała naciskać spust, gdy nagle postać opuściła broń. Mądry wybór. - powiedziała cicho i opuściła snajperkę. Dr augustine  zobaczyła grupkę i wstała. Z krzaków wyłoniły się dwie kobiety tubylców. I zaczęły iść w ich stronę. Kendra zrozumiała,że na tak krótkim dystansie niewiele zrobi półtorametrowym karabinem. Tutejsi byli coraz bliżej. Gdy byli 5 metrów przed nimi, Kendra zdjęła kaptur i wyszła przed Grace mając w pogotowiu nóż i pistolet. Kobiety zatrzymały się i powiedziały do nich coś w ich języku. Przekręciła głowę w stronę Grace i nie spuszczając oka z przybyszów powiedziała:
- Pani doktor, mam rozkaz za wszelką cenę sprowadzić was żywych. Nie ważne jakim kosztem. Powiedz im, że jeśli chociaż sięgnął w stronę tych swoich wykałaczek nie będę się hamować, a kule latają szybciej niż strzały.
Oe tsngawvìk tengkrr sirea ke lu pxan lerey livu.

Nawma Tutan

Albrecht von Donnenberg - Avatar
Przed odlotem


Albrecht otworzył oczy i pierwsze co zobaczył, to słownik na'vi-niemiecki na półce. Wziął tą książkę do plecaka, po czym ubrał się i poszedł do helikoptera, gdzie spotkał dr. Augustine. Czekali już tylko na Kendrę, która przyszła ubrana jak krzak. Wolał jednak tego nie komentować. Wsiedli i odlecieli.

Las

Ta cała roślinność przytłaczała Albrechta swoją wielkością, i rozmaitością. Najciekawsze były helikordiany, które po dotknięciu zwijały się i znikały. Grace ciągle badała rośliny, a Kendra patrolowała okolicę. Albrecht nagle zauważył dwie niebieskie postacie niedaleko od nich. Jedna z tych postaci miała napięty łuk. Kendra też ich zauważyła i wycelowała broń. Szlachcic czekał w bezruchu na dalszy rozwój zdarzeń. Grace wstała na widok tubylców. Nagle na'vijka opuściła łuk i obie podeszły do avatarów. Kendra też opuściła broń, jednak zrobiła kilka kroków w przód z nożem i pistoletem. Na'vijki nagle stanęły i jedna z nich powiedziała:
Quote from: nataliapop on July 29, 2011, 12:16:17 PM
-Kempe si Aynga fìtseng?
Albrecht nadal stał spokojnie, zaś Kendra podeszła do Grace i powiedziała:
Quote from: Tireaniawtu on July 29, 2011, 02:50:24 PM
- Pani doktor, mam rozkaz za wszelką cenę sprowadzić was żywych. Nie ważne jakim kosztem. Powiedz im, że jeśli chociaż sięgnął w stronę tych swoich wykałaczek nie będę się hamować, a kule latają szybciej niż strzały.
- Co będzie dalej? - pomyślał Albrecht

rodrygo

Grace +grupa ludzi i Na'vi

Las pomiędzy Hell's gate i Kelkutral



A więc dali się zaskoczyć... przechwałki żołnierzy okazały się próżne. - pomyslała Grace. Nie straciła jednak opanowania.
Dalismy się podejsc jak dzieci - rzuciła wsciekła do swoich ludzi - cóż, teraz pora na dyplomację

'Awvea ultxari ohengeyä nawma sa'nok lrrtok siveiyi - powiedziała w kierunku Na'vi


rodrygo

#78
Peyral i 'Awnong  +grupa ludzi

Las pomiędzy Hell's gate i Kelkutral



Peyral stała jak zamurowana.
Znają nasz język – pomyślała mocno zdziwiona – jak to możliwe.?  - my wiemy o nich tak niewiele.
Przyglądała się grupie sawtute i avatarów – ,,chodzących we snie". Wszyscy mieli małe oczy i po pięć palców. Zwróciła na to uwagę swojej towarzyszce.

Foru lu zekwä amrr ki atsìng !

nataliapop

Peyral i 'Awnong  +grupa ludzi
Las pomiędzy Hell's gate i Kelkutral

Kobiety patrzyły na dłonie sawtute. 'Awnong powtórzyła pytanie: -Kempe si Aynga fìtseng?